Oszustwo na kwotę 80 mln zł, udział w zorganizowanej grupie przestępczej, ogłoszenie upadłości ze szkodą dla wierzycieli – takie m.in. zarzuty stawia prokuratura czterem osobom z władz znanej wrocławskiej firmy Polskie Centrum Zdrowia. Trzy zostały w środę aresztowane. Wśród nich jeden z najbogatszych Polaków Romuald Ś. – twórca PCZ. Czwarta osoba jest w szpitalu pod strażą policji. Dziś sąd ma się zająć wnioskiem prokuratury o jej aresztowanie.
Prokuratura doliczyła się 600 pokrzywdzonych w tej sprawie. Większość z nich to posiadacze obligacji Polskiego Centrum Zdrowia. Wśród aresztowanych są Romuald Ś., Stanisław P. i Tomasz B. Ten pierwszy to twórca firmy. Jeszcze kilka lat temu media opisywały jego sieć firm – prowadzących szpitale, przychodnie, apteki i sanatoria – jako przykład biznesowego sukcesu. „Nie ściemnia inwestorom, kreśląc plany rozwoju i przejęć kolejnych szpitali czy przychodni” – pisał o nim Newsweek w 2013 roku. Dziś prokuratura twierdzi, że posiadacze obligacji PCZ otrzymywali z firmy nieprawdziwe informacje o jej sytuacji finansowej. PCZ był jedną z firm tworzących Polski Holding Medyczny PCZ. Holding – za pośrednictwem sieci spółek – kontrolował działalność szpitali w Środzie Śląskiej, Szpitali Specjalistycznych przy Legnickiej 61 i Sienkiewicza 58-60 we Wrocławiu, w Ziębicach i w Górze. Oprócz tego był właścicielem czterech sanatoriów, dziesięciu przychodni, pogotowia ratunkowego, laboratorium diagnostycznego, trzech aptek, hurtowni farmaceutycznej i medycznej. Majątek samego Romualda Ś. Tygodnik Wprost wyceniał na 350 mln zł. W czerwcu ubiegłego roku pisaliśmy o spektakularnym bankructwie PCZ SA. Jeszcze kilka miesięcy wcześniej ta sama spółka była nagradzana jako „najdynamiczniej rozwijająca się” firma. Dziś prokuratura twierdzi, że do jej upadłości doszło „z pokrzywdzeniem wierzycieli”. Zatrzymanym i aresztowanym śledczy zarzucają też inne przestępstwo na szkodę wierzycieli – faworyzowanie jednych kosztem innych. Jeśli firmie grozi upadłość a wypłaca ona pieniądze wybranym przez siebie wierzycielom, pomijając innych to jest przestępstwo. Grozi za nie do dwóch lat więzienia. Kolejny zarzut to pranie brudnych pieniędzy. Śledztwo w tej sprawie prowadzą Komenda Wojewódzka Policji we Wrocławiu oraz wrocławski wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej.